Kwarantannowe polecenia: Albumy

Cześć wszystkim!

 

Jak się miewacie w kolejnym tygodniu kwarantanny? Nauczyliście się już szyć i piec chleb? Obejrzeliście wszystkie filmy i seriale? Dla tych, którzy mają już dość wpatrywania się w ekran, dzisiaj podamy Wam na tacy polecenia albumowe 😀

 

Tom Waits – BONE MACHINE

Polecić album muzyczny? No dobra.
Nikt mi nie mówił, że to ma być normalny album więc wybrałem album Toma Waitsa Bone Machine. Nie słuchałem wszystkich albumów Waitsa – tu jeszcze wspomnę, że gatunek to rock/blues/folk – ale podejrzewam, że to najbardziej ryjąca banię płyta jaką zrobił i jaką ostatnio słuchałem. Piosenka, którą pokochałem i była dla was do odsłuchania kilka audycji temu to I Don’t Wanna Grow Up. Piosenka tytułem mówi wszystko co trzeba wywnioskować z treści, a śpiewana głosem – hmm – starucha (?) tym bardziej „siada”. Najdziwniejszą nutką z płyty jest natomiast definitywnie All Stripped Down. A jeżeli wolicie moc to In The Colosseum. Zachęcam jednak przesłuchać całą płytę w nocy, w stanie lekkiego upojenia… urokiem wieczornych cieni, albo upojenia czymś innym; np. zmysłowym tańcem płomieni świec, he he. Jako ciekawostkę o Tomie Waitsie dodam, że podkłada dźwięki zombie w różnych produkcjach w Hollywood. Zachęcam do słuchania. A następnym razem polecę wam coś lżejszego, dobra?
Krzysztof Polak

 

Quebonafide – ROMANTIC PSYCHO

Po ogromnym sukcesie albumu „Soma 0,5 mg”, nagranego z Taco Hemingwayem, fani niecierpliwie czekali na nowego Quebo. Oczekujący powrotu do korzeni, do wersów z „Eklektyki” czy flow z freestyle’owych bitew, mogą być zawiedzeni. Raper idzie w komercję i nie ukrywa tego ani przez moment. Krążek „ROMANTIC PSYCHO” momentami sprawia wrażenie pamiętnika, jest tekstowym rozliczeniem się z blisko dwuletnią przerwą Quebonafide od nagrywania. Tytułowy numer odsłania kulisy życia pozamuzycznego rapera, zwraca uwagę na przemianę wewnętrzną i mocno skupia się na związku z Natalią Szroeder. Piosenkarka przewija się w tekstach właściwie przez całą płytę, a w kawałkach „Jesień” i „Tęskniezastarymkanye” pojawia się na featuringu. Do współpracy Kuba zaprosił też m.in. wspomnianego Taco („ROMANTICPSYCHO”, „TOKYO2020”), Sokoła („GAZPROM”), Matę („ASPARTAM”), Darię Zawiałow („BUBBLETEA”), czy legendę podziemia Smarkiego Samarka („COJESTMAŁPY”).
Specjalistą od rapu nie jestem. Jestem miłośnikiem przyjemnej muzyki, niezależnie od gatunku.
W tej kategorii Quebonafide nowym albumem udowodnił, że zna się na rzeczy.
Jakub Froń

 

Ren – FRECKLED ANGELS

Ren jest piosenkarzem, autorem tekstów, producentem, raperem oraz multiinstrumentalistą z Brighton. Muzyka od zawsze była jego pasją, a w 2009 roku wytwórnia muzyczna Sony Records doceniła jego talent i podpisała z nim umowę. Niestety w tamtym okresie Rena dręczyły wykańczające symptomy tajemniczej choroby i nie doszło do wydania albumu. Jednak mimo przytłaczająco złego stanu zdrowia Ren nie przestał tworzyć muzyki, w której znajdował ukojenie. W końcu zdiagnozowano u niego boleriozę, a jako, że dzięki swojej twórczości zyskał spory following na youtubie i twitterze zaczął dążyć do zwiększenia świadomości na temat tej choroby oraz jej symptomów poprzez swoją twórczość. Zyskał również fundusze na leczenie. Swoją pierwszą płytę Freckled angles zadedykował przyjacielowi, który również zmagał się z boreliozą lecz niestety choroba ta pokonała go. Płyta jest pełna refleksyjnych, poruszających do głębi kawałków (jak Dominoes, Pocket Full Of Pain, lub Meaning) ale także luźniejszych, radosnych utworów (jak Love Music Pt.1 oraz 1990s). Najważniejszym jednak kawałkiem na tej płycie jest tytułowy utwór Freckled Angles, który jest najpiękniejszą i najbardziej wzruszającą mową pożegnalną jaką w życiu słyszałam. W każdym utworze Ren bawi się słowem, jego teksty są inteligentne, przemyślane i bezbłędnie zaśpiewane. Moim personalnym plusem jest również nienaganny brytyjski akcent artysty, niezwykle przyjemny dla ucha. Fani muzyki alternatywnej oraz rapu zdecydowanie nie mogą sobie pozwolić na przegapienie tego krążka.
Zofia Łuczyn

 

Hey – DO RYCERZY, DO SZLACHTY, DOO MIESZCZAN

Album numer 1 na koronawakacje? To rzecz jasna płyta „Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan” zespołu HEY. To niezwykła podróż przez zakamarki życia, a przewodniczką tej wyprawy jest tym razem Kasia Nosowska. W trzech kwadransach muzycznej eskapady towarzyszą nam eksperymentalne kompozycje dźwiękowe Pawła Krawczyka, Marcina Macuka i Marcina Zabrockiego. To jeden z tych albumów, który w dobie kwarantanny towarzyszy mi niemal codziennie. Jest moim oknem wyobraźni na zamknięty od niemal trzech miesięcy świat. Jest powodem codziennych mikrowzruszeń i łagodzi tęsknotę za podróżą dalszą niż do sklepu po drugiej stronie ulicy. „Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan” to także album, który pomaga otrząsnąć się z poczucia utknięcia na Morza Niemożliwości dnie. Przypomina mi też, że piękno świata jest na wyciągnięcie ręki i że na pewno już niebawem tę rękę będzie można wyciągnąć. Że choć „podobno Azja istnieje gdzieś, lecz z moich okien nie widać jej”, to wszystko będzie dobrze.
Jan Malinowski

 

Ole Borud

Chciałbym Wam w tej serii płyt na czas kwarantanny przybliżyć sylwetkę i twórczość artysty, którego, jestem o tym przekonany, nie prezentuje żadna szanująca się stacja radiowa w tym kraju. Wróć, jednak nie, jest taka jedna! To nasze Radio Spektrum i audycja Godzina tkana dźwiękami. Tak, zgadza się, to moje muzyczne spotkania z Wami, i tak, Ole Borud (bo o nim dzisiaj będzie mowa) już c onajmniej raz dostał ode mnie szansę zaprezentować swoje możliwości. Ale, ale, jeden utwór to zdecydowanie za mało!!! A dlaczego? Powód jest prosty – wiking (Ole jest Norwegiem) potrafi w muzykę, i to jak! Na jego płytach znajdziemy całe spektrum stylów muzycznych od popu, przez rocka i jazz, po gospel, funk i reggae. A wszystko to zagrane z najwyższym kunsztem i smakiem. Słucha się tego wybornie, zwłaszcza że z łatwością znajdziemy tu podobieństwa do takich wykonawców jak TOTO, Earth Wind and Fire, Steely Dan czy Prince. A sam Ole to wokalista, kompozytor, producent muzyczny i multiinstrumentalista. Pikanterii dodaje fakt, że oprócz swoich solowych projektów, które można by określić mianem inteligentnego popu, Norweg udziela się również w kapelach metalowych Extol oraz Schaliach. I uwierzcie mi, panowie łoją tam niemiłosiernie. Odkąd poznałem twórczość Olego, na każdy nowy materiał czekam w ogromnym podnieceniem, bo jeszcze na żadnym krążku się nie zawiodłem. Odsyłam więc Was czym prędzej do serwisu Spotify, bo znajdziecie tam całą dyskografię naszego sympatycznego wikinga. Miłego odbioru!
Jakub Kotarba

 

Beyoncé – LEMONADE

To szósty album studyjny amerykańskiej piosenkarki Beyoncé, który ukazał się 23 kwietnia 2016 roku. Koncepcja płyty odnosi się do samopoznania i samouzdrowienia. Album obejmuje wiele gatunków, w tym pop, R&B, blues, rock, hip-hop, soul, funk, country, gospel oraz trap. W albumie znajdują się następujące, warte do przesłuchania, utwory – Hold Up, Daddy Lessons, Freedom, Formation.
Kornelia Rej

 

George Ezra – STAYING AT TAMARA’S

Kto nie słyszał takiego utworu jak “Shotgun”, prawdopodobnie spędził ostatnie dwa wakacyjne okresy ukryty gdzieś w jaskini. Ten chwytliwy, choć odrobinę przypadkowy tekstowo hit pochodzi z drugiego studyjnego albumu autorstwa walijskiego wokalisty George’a Ezry. Nazwa albumu pochodzi od nocowania u Tamary znalezionej w internecie podczas jego pobytu w Barcelonie. Na tym krążku znalazłam jedną z bardziej energetycznych piosenek, jaką znam, czyli “Paradise” oraz taką, która zawsze poprawi mi humor, mimo swojego słodko-gorzkiego wydźwięki – Pretty Shining People”.  Jest to album, który towarzyszył mi całe lato 2018, dlatego wraz nadejściem ciepłych dni chętnie go odświeżę. I Was również do tego zachęcam.
Agnieszka Kowalska

 

Spyro Gyra –DOWN THE WIRE

W 2009 roku, a więc aż 11 lat temu, światło dzienne ujrzał 26 studyjny album smooth jazzowej supergrupy Spyro Gyra, której twórczość odkrywałem dzięki audycjom Marka Niedźwieckiego w radiowej Trójce. Dwa poprzednie wydawnictwa „Good to Go-Go” oraz „Wrapped in a dream” jakoś nie mnie powaliły na kolana. Tym większe było moje zaskoczenie i zadowolenie po pierwszym odsłuchaniu ich krążka zatytułowanego „Down the Wire”.
Przede wszystkim od pierwszych dźwięków wiadomo, że gra dla nas ten, a nie inny zespół – tego stylu nie da się pomylić z niczym innym. Niektórzy mogą mieć to zespołowi za złe, ale z drugiej zaś strony po co zmieniać coś co już od 30 lat się sprawdza? Wszystkie kompozycje są przemyślane, bogate aranżacyjnie i co najważniejsze, zmuszają nas do ciągłego śledzenia ich melodyki oraz rytmiki. Perełką na całej płycie jest, jak dla mnie, utwór zatytułowany „Ice Mountain”, który do złudzenia przypomina dokonania innego zespołu grającego fusion, a mianowicie Steps Ahead. Nie będę pisał nic więcej – proszę posłuchać.
Na pewno nie bez znaczenia dla kondycji zespołu miała zmiana personalna. Za perkusją zasiadł nowy muzyk, Bonny Bonaparte, którego to wyżej wspomniana kompozycja tak mnie zachwyciła.
Ogólnie, jest to płyta godna polecenia i jeśli ktoś jeszcze o tym zespole nie słyszał, to na pewno po przesłuchania zawartego na niej materiału szybko nadrobi zaległości i zapozna się z poprzednimi wydawnictwami opatrzonymi nazwą Spyro Gyra.
Jakub Kotarba

 

Beyoncé – 4

To czwarty album studyjny amerykańskiej wokalistki Beyoncé, wydany 24 czerwca 2011 roku. Wśród muzycznych inspiracji, z jakich czerpała w procesach produkcji 4 są m.in. The Jackson 5 oraz Prince. Jej głównym celem było przywrócenie do muzyki emocji, instrumentalizacji, a także duszy. W albumie znajdują najsłynniejsze i moje ulubione przeboje piosenkarki m.in. Run the World (Girls), Countdown i Love on Top.
Kornelia Rej

 

Całkiem niezła lista do przesłuchania, prawda? Mamy nadzieje, że coś przypadnie Wam do gustu – swoimi opiniami możecie podzielić się w komentarzu poniżej lub na naszym fanpage’u oraz Instagramie. Zajrzyjcie także do naszych poleceń z poprzednich tygodni: serialowych i filmowych. Już za tydzień przybędziemy z kolejnymi propozycjami spędzania czasu, a tymczasem…

 

Słyszymy się!

Redakcja Radia Spektrum

 

Post Author: Agnieszka